Karp królem wigilijnych stołów – historia, fakty i kontrowersje
Choć karp nie jest rodzimym gatunkiem ryby dla naszego regionu, od stuleci zasiedla nasze stawy i dominuje na wigilijnych talerzach. W okresie świąt Bożego Narodzenia popyt na ten gatunek rośnie, ale niestety warunki, w jakich przetrzymywane są te ryby przed przygotowaniem do posiłku, często są dalekie od idealnych. Jak to się stało, że ten azjatycki gość stał się tak integralną częścią naszej kuchni?
Początki karpi sięgają zachodniej Azji, gdzie żyją dziko w basenach Morza Czarnego i Kaspijskiego. Dzika forma tej ryby wygląda inaczej niż hodowlane egzemplarze, które widzimy na półkach sklepów. Znajomość hodowli karpi datuje się aż do V wieku przed naszą erą w Chinach. Kilka wieków później ryba ta dotarła do Europy, gdzie Arystoteles wspomniał o jej hodowli około 350 roku naszej ery.
Hodowla karpi rozkwitła kilka stuleci później na obszarach klasztornych we Francji, Niemczech, Belgii i na Bałkanach, głównie ze względu na możliwość spożywania ich podczas postów. W średniowieczu mięso było zakazane w poniedziałki, środy i piątki, a także przez 40 dni przed Wielkanocą. Tak więc prawie połowa roku była dniem postnym. Karp dotarł do Polski na początku XIII wieku, prawdopodobnie za sprawą zakonu Cystersów. Jan Długosz wspominał o hodowli karpi w 1466 roku, a pierwszy podręcznik o hodowli karpi ukazał się w 1573 roku.
Ryby hodowlane różnią się od dzikich gatunków, są wyższe, mocniej wygrzbiecone i prawie bez łusek. Na naszym stole najczęściej znajdują się dwuletnie lub trzyletnie ryby o masie od 1,2 do 1,8 kg. Co roku konsumujemy około 20 000 ton karpi, co odpowiada około 17 milionom sztuk. Ogólna powierzchnia stawów hodowlanych wynosi 70 000 hektarów.
Niestety, z powodu naszej tradycji, te szlachetne ryby często doświadczają cierpień przed świętami. Większość innych hodowlanych gatunków jest zabijana zanim dotrze do kuchni. Ale karp to niestety wyjątek – ludzie często kupują je żywe i zmęczone. Mimo że to niezrozumiałe, powinniśmy zacząć kupować karpie już martwe, aby zmniejszyć ich cierpienie.
Z drugiej strony, jest nowa moda na wypuszczanie karpi do pobliskich jezior i rzek. Chociaż uwolniony karp prawdopodobnie nie przetrwa długo, to niepożądane jest wprowadzanie obcego gatunku do naszej fauny. W każdym przypadku, zarówno dla karpi, jak i dla ekosystemu, lepiej jest unikać tego typu działań.